Matinee

Digsy

^ to się zgadzamy Very Happy

o tak sceneria i kostiumy i wogóle nawet ruch kamery (tak.. er... nazwa własna ale wiecie o co mi chodzi) to mistrzostwo!

i fajna atmosfera, naprawdę tak przystęnie bardzo przedstawiono te postacie

a książke musze przeczytać teraz Smile

Daria

Duma i uprzedzenie, Pan Darcy, serial BBC, film... *ślini się*

Digsy

ale tak porównując to sie nie umywa, wersja BBC którą kiedyś tam kawałek oglądałam

ok, jest wierniejszą kopią, i ma swój urok

ale jest dość drętwa. pan darcy którego gra firth jest jakiś taki nijaki, lizzie wygląda jakby miała się w każdym momencie rozpłakać

w filmie z 2005 natomiast widać tą namiętność, emocje i przede wszystkim ludzkość we wszystkich postaciach

i secundo, o wiele ładniej jako całość zrobione

i poza tym, pan darcy 2 o niebo lepszy od pana darcy 1 Wink

Daria

Oj nie zgadzam się... Obejrzyj wszystkie 5 odcinków. Czytałaś książkę? Charaktery postaci są pokazane świetnie. Bardzo oszczędne granie aktorów jest sensem tego serialu. Nie wyobrażam sobie innego grania. Napięcie, emocje i pewien rodzaj namiętności są stopniowane i z odcinka na odcinek wyraźniejsze. Widziałaś jak Firth patrzy na Lizzy? Czysta poezja... Film oczywiście też świetny, ale zupełnie inny. I denerwuje mnie to, że właśnie ta, jak to powiedziałaś "ładność" zwraca na siebie większą uwagę niż gra aktorska.

Digsy

nie czytałam, ale mam zamiar
a w ogóle film to film i sam w sobie powinien opowiadać własną historię, żaden film nie odzwierciedla i w sumie nie powinien idealnie odzwierciedlać książki

ładność idealnie komponuje się z grą aktorską
nie mówie że stara wersja jest zła, bo jak napisałam ma swój urok, po prostu nowa wręcz zachwyca pod każdym względem, nie znalazłam w niej ani jednego minusa

Daria

Ja jednak preferuję bardziej oszczędne środki przekazu. Ale jak to mówią są gusta i Gustawy Very Happy

Impuls

nowa wersja jest zrobiona pod współczesnego widza
jest bardziej artystyczna

co do starej to widziałam tylko fragmenty, mam nadzieję, że kiedyś powtórzą w tv Wink

crazy_witch

Hehe to się zrobiło romantycznie. Digs, nie przejmuj się "datą filmu" - jak coś Ci się spodobało, zawsze można tu o tym napisać. Wink

Widziałam tylko nową "Dumę..." no i wersję a'la Bollywood, ale to inna historia. Keira - fajna, pełna życia, ok. Pan Darcy? No, tak nie wiem...śliczny jest ale...taki trochę bez jaj. Confused

Ale jak to wyżej napisała Darionek - gusta i Gustawy Very Happy

A wersja a'la Bollywood? Tylko dla maniaków gatunku. Cool

crazy_witch

Scoop.

Poszłam bo chciałam zobaczyć Hugh Jackaman'a, który bardzo mi się podoba. I powinnam być zadowolona, bo Hugh wygląda bosko. Gra przecież młodego, przystojnego i miłego arystokratę i taki właśnie jest. Scarlett gra amerykańską studentkę dziennikarstwa, trochę naiwną, trochę gapowatą ale na szczęście, nie aż tak gapowatą, by denerwowała. Fabuła nie jest może misternym tworem o którego złożoności można rozprawiać całymi godzinami, ale nie razi dziurami. Niby wszystko dobrze, wszystko cacy, ale... coś nie gra. Nie wyszłam zadowolona z tego filmu, z poczuciem "tak, to naprawdę było dobre!". A najgorsze jest to, że sam nie wiem, co mi sie właściwie nie podobało. Może Allen? Może gdyby jego rolę zagrał ktoś inny byłoby lepiej? Może jednak pewne uproszczenia w fabule - że też akurat trafiło się Scarlett, że Hugh zwrócił uwagę na nią, chociaż wokół miał na pewno tabuny pięknych i elokwentnych dam? Może to, że rozwój romansu był tak popędzany, że nawet nie zauważyłam kiedy ona się w nim zakochała (pomijam pierwsze wejrzenie, choć mnie by w pełni wystarczyło)?
Może narzekam, że nie jest to zły film - naprawdę szczerze się parę razu uśmiałam i muszę stwierdzić, że jak Allen nie pasuje mi na aktora, tak na twórcę dialogów i owszem.
A może zwyczajnie nie jest oddaną fanką filmów Allena i stąd moje kręcenie nosem?

W stronę Słońca.

Niech Ci, którzy nie lubią filmów s-f nie zrażają się po przeczytaniu opisu tego filmu. Owszem, jest statek kosmiczny i spacery w kosmosie, ale to naprawdę niezbędny dodatek wzbogacający fabułę. Bo "W stronę..." należy umieścić gdzieś pomiędzy kinem katastroficznym a dramatem psychologicznym.
Na początku wszystko jest jak się tego spodziewamy - dzielna załoga z bardzo ważną misją i właściwie zero problemów. Wszystko idzie jak z płatka aż do pewnego momentu, kiedy to nagle wszystko zaczyna się walić i palić. Scenarzysta naprawdę nie oszczędzał się podczas wymyślania jak tu jeszcze utrudnić życie swoim bohaterom. No i sama nazwa statku - Icarus, jeśli to od Ikara, to naprawdę mało fortunna.
Na początku, gdy zaczynają się pierwsze kłopoty i lepiej poznajemy charaktery bohaterów, miałam skojarzenia z "Głębią" Camerona. A że bardzo lubię ten film, wzięłam to za dobrą monetę. Ale potem stwierdziłam, że chyba bliżej jednak filmowi do "Okrętu" Petersena. Choć przez moment rozważałam nawet "Ciśnienie" i "Obcego", ale szybko porzuciłam ten trop.
"W stronę..." ogląda sie naprawdę nieźle. Fabuła nie pędzi na łeb na szyję ale i nie nudzi. Właściwie, cały czas czułam jakiś niepokój...A scena wejścia na Icarusa I - majstersztyk. Najpierw myślałam, że z rolką filmu dzieje się coś dziwnego.
A potem zaczęłam się bać.
W ogóle trzeba film pochwalić za fajne zdjęcia i przyjemne efekty specjalne - w końcu to s-f, bez efektów obyć się nie mogło, ale nie są przytłaczające. Są takie w sam raz.
Choć jeśli miałabym być bardzo czepialska, to jako zarzut, wytknęłabym małą czujność komputera Icarusa. Niby to takie zdolna i mądra bestia a taka gapowata i ... ślepa (?) momentami.
A na koniec....powiem tylko, że byłam bardzo, ale to bardzo zadowolona kiedy już w pierwszej scenie usłyszałam Cilliana Murphy. Głos tego pana to absolutny hit, porównywalny jedynie z jego spojrzeniem.

V jak Vilo

A ja za tydzień idę do kina na nocny maraton filmów (enemef), które miały w tym roku nominację do Oscara. A tak regularnie to nie wiem na co iść... poszedłbym na 300 ze względu na sentyment do Franka Millera i jego Batmana, ale może wybiorę się na coś innego...

crazy_witch

Mnie się tam 300 podobało - tyle pięknie uformowanych ciał. Twisted Evil

A co Ci polecić...cóż, jest trochę dobrych filmów, zależy na co czujesz wenę.

Królowa śniegu

A ja na ,,W strone słońca'' byłam w kinie. Po części wiedzmo przyznaję Ci rację, film się ogląda fajnie, akcja jest wartka.

[CIACH! edit: crazy_witch - daruj cięcie, ale spojlera takiego machnęłaś, że zepsułabyś przyjemność wszystkim tym, którzy jeszcze filmu nie widzieli Wink

]

Cillian jets totalnie boski. och Very Happy

crazy_witch

Noooo! Wróciłam i czas tu nieco dopisać.

Zaczynam od "Piratów z Karaibów" cz.3
Zatem...jest Jack i cała ferajna,znowu można się zgubić kto i kiedy jest właściwie po czyjej stronie, epickie pojedynki, trochę magii, trochę humoru...znaczy się jest wszystko to za co Piratów kochamy. I tyle. Jak ktoś lubił częsci poprzednie, tę też polubi. Wink

Ocean's13
Ojoj, jak Brad znowu dobrze wygląda!!!! Ok,osobiście, wolę tę niż część drugą, bo nie jest aż tak zakręcona - w dwójce ten szwindel na szwindlu, szwindlem ganiający, spowodował, że lekko zagubiłam się i już nie wiedziałam co oglądam. Tu tego nie ma, co powoduje, że zabawa jest znowu łatwa, lekka, przyjemna i ojjj ładna. Twisted Evil

Digsy

o tak w dwójce sama sie dopiero pod koniec kapnęłam z małą pomocą o co tam biegało ... generalnie nei lubie sensacyjnych ale ocean jest spoko Wink

ale do kina chyba nie pójde (choc na 2 byłam) ale oglądne jak bedzie w tv Very Happy

a piraci (wiem że tu jestem pewnie wyjątkiem w skali globu) w ogóle mi nie przypadli, nawet pierwsza część, więc to sobie daruje Wink

klamka

ja byłam (jakiś czas temu) na "Obsługiwałem angielskiego króla". niestety jeszcze z hrabalem się nie zapoznałam, ale film mi się bardzo podobał. mnóstwo czeskiego (dobrego) humoru, świetni aktorzy świetnie odgrywający swoje role, niesamowity, ciepły klimat i muzyka. wyszłam z kina zachwycona (pomijając końcówkę, ale zdradzać nie będę) i polecam wszystkim ;]